niedziela, 20 marca 2016

Izrael!

Dzień dobry!
Dzisiaj wróciłam z wyprawy życia. Wraz z przyjaciółmi wybraliśmy się do Izraela na kilka dni. Pojechałam do Krakowa, stamtąd do Katowic i samolotem do Tel Avivu. Pierwszy raz leciałam samolotem i stwierdzam, że da się przeżyć. Chociaż bardzo nie lubię uczucia przy startowaniu i lądowaniu to widoki wszystko wynagradzają... :) Nie wiedziałam też, że odprawy na lotnisku są takie dokładne, miałam wrażenie, że to się ciągnie w nieskończoność.



Po przybyciu do Tel Avivu pojechaliśmy jeszcze do portu w Jaffie. Było już dość późno i jak na złość, mieliśmy problemy z uruchomieniem samochodu. Spaliśmy w kościele, a dotarliśmy tam około drugiej w nocy. Dodam jeszcze, że wzięłam pierwsza prysznic i z jakiegoś powodu zalała się cała łazienka (wraz z moimi ubraniami) i pokój w którym spałam z dziewczynami. Na szczęście mi wybaczyły i poszliśmy spać w spokoju... :)




Haifa. Po śniadaniu poszliśmy na spacer, ulice są wąskie, kręte i często bardzo strome. Z tego tarasu widać Wschodnie Morze Śródziemne.


Widok z Góry Karmel. To tutaj Eliasz skonfrontował się z czcicielami Baala. Zrobiono dwa ołtarze, na jednym była ofiara dla Jahwe, a na drugim ofiara dla Baala. Kiedy poganie prosili, aby Baal wejrzał na ich ofiarę nic się nie działo, w przypadku Eliasza było inaczej.

A gdy nadeszła pora składania ofiary z pokarmów, prorok Eliasz przystąpił i rzekł: Panie, Boże Abrahama, Izaaka i Izraela! Niech się dziś okaże, że Ty jesteś Bogiem w Izraelu, a ja twoim sługą i że według twego słowa uczyniłem to wszystko. Odezwij się, Panie, odpowiedz mi, a niech ten lud pozna, że Ty, Panie, jesteś Bogiem prawdziwym i że Ty odmienisz ich serca. Wtedy spadł ogień Pana i strawił ofiarę całopalną i drwa, i kamienie, i ziemię, a wodę, która była w rowie, wysuszył. Gdy to cały lud zobaczył, padł na twarz, mówiąc: Pan jest Bogiem, Pan jest Bogiem. I Król 18, 36-39





Góra Tabor. Niestety - wejście było otoczone płotem z napisem "Teren prywatny". Stwierdziliśmy, że usiądziemy i zjemy kupione na targu owoce. Małe przypomnienie na temat tego co działo się na Górze Tabor:
A po sześciu dniach bierze z sobą Jezus Piotra i Jakuba, i Jana, brata jego, i prowadzi ich na wysoką górę na osobność. I został przemieniony przed nimi, i zajaśniało oblicze jego jak słońce, a szaty jego stały się białe jak światło. I oto ukazali się im: Mojżesz i Eliasz, którzy z nim rozmawiali. Na to odezwał się Piotr i rzekł do Jezusa: Panie! Dobrze nam tu być; i jeśli chcesz, rozbiję tu trzy namioty: dla ciebie jeden, dla Mojżesza jeden i dla Eliasza jeden. Gdy on jeszcze mówił, oto obłok jasny okrył ich i oto rozległ się głos z obłoku: Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem, jego słuchajcie! A gdy to usłyszeli uczniowie, upadli na twarz swoją i zatrwożyli się bardzo. I przystąpił Jezus, i dotknął się ich, i rzekł: Wstańcie i nie lękajcie się! A podniósłszy oczy swe, nikogo nie widzieli, tylko Jezusa samego. A gdy schodzili z góry, przykazał im Jezus, mówiąc: Nikomu nie mówcie o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zostanie wskrzeszony z martwych. I pytali go uczniowie, mówiąc: Czemu więc uczeni w Piśmie powiadają, że wpierw ma przyjść Eliasz? A On, odpowiadając, rzekł: Eliasz przyjdzie i wszystko odnowi. Lecz powiadam wam, że Eliasz już przyszedł i nie poznali go, ale zrobili z nim, co chcieli. Tak i Syn Człowieczy ucierpi od nich. 

Ew. Mt 17, 1-12

Morze Galilejskie w Kafarnaum. Tutaj znajduje się rzekomo Dom Piotra. Ciekawe ile w tym prawdy :)  

Tu jesteśmy w Qumran, wracamy z kąpieli w Morzu Martwym. Tamtej nocy spaliśmy na plaży i mojemu mężowi mewa ukradła skarpetkę, ale na szczęście niedaleko ją porzuciła... :) 

Tutaj już Palestyna, a dokładnie Jerycho. Przed Górą Kuszenia. Było bardzo gorąco i spiekłam się jak burak. Ludzie tam byli bardzo mili. Mimo otaczającej nas biedy czuliśmy się tam dobrze. Kupiliśmy w Jerychu dużo warzyw, owoców, pity. Byłam w szoku, kiedy w jednym markecie kazali nam pokazać zawartość toreb i plecaków. Po prostu sprawdzają, czy nie ma niebezpieczeństwa...


Już Jerozolima. Najlepsze na koniec! :) Nie mogłam przestać zachwycać się tymi uliczkami, które noszą ślady najstarszej i najnowszej historii... Po angielsku spokojnie dało się dogadać. 

To zdjęcie zrobiłam podczas naszej wędrówki do Palestyny, do tej części, która graniczy bezpośrednio z Jerozolimą. Widzimy jak ludzie sobie tu gospodarują przestrzeń mieszkalną. Chyba lubią być w społeczności... :) 

Herbatka, którą poczęstował nas nie kto inny, a sam Ibrahim Ahmad Abu El-Hawa! Muszę dodać, że, kiedy przemierzaliśmy część muzułmańską w celu dodarcia do Palestyńskiej strony, założyliśmy koszulki z hebrajskimi napisami "Czy Jezus jest prawdziwym Mesjaszem?". Chcieliśmy przez to mieć okazję do ciekawych rozmów, chodziło nam głównie o dotarcie do Żydów. Spotkaliśmy po drodze Ibrahima właśnie i zwrócił nam uwagę, że w części w której jesteśmy hebrajskie napisy działają niczym płachta na byka. Zaprosił nas więc do siebie, przydzielił nam pokoje, w których mogliśmy się przebrać i poczęstował pyszną herbatką i herbatnikami. Było bardzo miło! Nie bez powodu nazywają go Miłosiernym Muzułmaninem!

Jaszczurka w drodze do Palestyny. 

Tu jesteśmy już w drodze powrotnej. Zatrzymaliśmy się na Górze Oliwnej i zjedliśmy posiłek. Ja z tego co pamiętam nie jadłam, bo źle się czułam... I tam właśnie okazało się, że nasz hummus zrobił się włochaty :P Ale to nie powstrzymało Marka, żeby go spróbować! :) 

Miasto Dawida. Piękne miejsce! Muszę Wam powiedzieć, że aparat tego dnia pracował wyjątkowo długo, naprawdę byłam w szoku, kiedy cały dzień robienia zdjęć, kręcenia filmów zabrał mu tylko jedną kreskę, a powinien paść już w połowie dnia. 

Meczet Al-Aksa na sam koniec podróży. Spotkaliśmy w hotelu kilka dziewczyn z Polski i mieliśmy fajny czas opowiadań o historii Izaaka i Ismaela. Sama się wiele dowiedziałam. Kiedy słuchasz opowieści biblijnych będąc w miejscu w którym się one odbywały to... ciary przechodzą! :) 



Kunafa, tamtejszy przysmak. Warto zamówić jedną porcję na dwie osoby, bo to bardzo sycące. Może nie wygląda, ale to pewien rodzaj sera, może nie wygląda, ale to bardzo słodkie! :) I pyszne!
Mogę na sam koniec dodać, że to była najlepsza przygoda, najlepszy wyjazd jaki miałam okazję doświadczyć! Mieliśmy dużo przygód, rozmyślań, to był też wyjątkowy czas refleksji duchowych, w końcu jesteśmy chrześcijanami, znamy Biblię i byliśmy w miejscu biblijnych wydarzeń. Udało nam się znaleźć tanie bilety, jeszcze tańszy nocleg w centrum (ale to długa historia), poznać wielu ludzi, o dziwo - wielu naprawdę miłych i gotowych na rozmowę Muzułmanów. Polecam Izrael z fajną ekipą, w miarę możliwości - unikajcie biur podróży, bo turystom masowym łatwo wciskać bajki... :) 

wtorek, 5 stycznia 2016

Berlin!

Dzień dobry!
Piękny ostatni koniec roku 2015 - wycieczka do Berlina!
Piękne miasto, co widać na zdjęciach. Polecam!
Czekaliśmy w kolejce do muzeum 2 godziny, karmiliśmy wróbelki, po drodze ktoś zgubił telefon, my go oddaliśmy i staliśmy się bohaterami w kolejce! :)
Zobaczcie co mnie najbardziej zachwyciło!













Nikogo nie zastanawia, że ma pięć kończyn? :)